wtorek, 23 kwietnia 2013

Trochę historii

Wspominając znajomym o naszym pomyśle nie raz spotkaliśmy się z pytaniem - ale o co chodzi z tym Santiago? 
Wyjaśnię pokrótce.

Już od średniowiecza istnieje tradycja indywidualnych pielgrzymek do Santiago di Compostela - legendarnego grobu św. Jakuba. Pielgrzymkę tak naprawdę każdy pielgrzym zaczynał na progu własnego domu i szedł, szedł, szedł przez pół lub i całą Europę aż na skraj Hiszpanii.

Pielgrzymka indywidualna - więc Ci z was, którym przed oczami staje kordon pielgrzymów zmierzających z megafonami do Częstochowy, muszą zrewidować pogląd. Idziemy sami - ja i Michał, żadnej grupy, żadnych nieszporów o świcie i różańca po południu (co nie znaczy, że nie zamierzamy się raz po raz pomodlić czy pójść na mszę :).

Pielgrzymka zaczynająca się na progu domu - tu spokojnie - nie zaczynamy w Otwocku, a w St. Jean Pied de Port we Francji - urlopu mamy tylko miesiąc.  Generalnie chodzi o to, że przez wieki utarły sie w Europie przeróżne szlaki św. Jakuba, teraz rekonstruowane i oznaczane jako lokalne atrakcje turystyczne (np. ostatnio otworzony mazowiecki szlak św. Jakuba).
My wybraliśmy ten najbardziej popularny wariant - tzw. drogę francuską zaczynającą się właśnie w St. Jean i po ok. 780 km kończącą w Santiago. (Patrz niebieska linia poniżej)




Dodam też że noclegi - hostele zwane z hiszpańska auberges - są dostępne (mam nadzieje, że przewodniki nie kłamią... ) w praktycznie każdej wiosce na trasie Camino.

A jedzenie - Hiszpanie to naród który nawet śniadania jada w barach, więc problemu być nie powinno. Od biedy, zawsze możemy też trochę popościć o chlebie, winie i szynce parmeńskiej.


Dla tych którzy chcą wiedzieć więcej o Camino de Santiago - odsyłam do Googla lub wikipedii:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Droga_%C5%9Bw._Jakuba

Muszla św. Jakuba i żółte strzałki  (dla fanów akwarystyki zaznaczę że chodzi o muszlę przegrzebka Pecten maximus ) to tradycyjny sposób oznaczania szlaków św. Jakuba.