A my już na kolejnym miejscu noclegu. Dzisiaj szliśmy z Cirrauqui, przez Estelle (bardzo ładne średniowieczne miasto) do Villamayor Mongardin. W sumie 27,5 GOTa, z czego 23,7 km na piechotę i 380m pod górę.
Od wczoraj, po zejściu z Pirenejow zaczęły sie hiszpańskie wyżyny. Wyglądają dokładnie tak jak na filmach/pocztowkach - pięknie i malowniczo. Idziemy szutrowymi szlakami (sto razy mniej męczą niż asfalt) które wija sie pomiędzy malowniczymi wzniesieniami obsadzonymi gajami oliwnymi i winnicami.
W tej chwili jesteśmy w centrum jednego z większych zaglebii winnych w Hiszpanii. Dość powiedzieć, że z 5 win w sklepie, 4 są robione w najbliższej okolicy (i nawet nazwy mają jak nasze dzisiejsze miasteczko). Dla znawców tylko dodam że króluje tu wszedzie szczep Tempranillo.
Na koniec zamieszczamy dwa zdjęcia. Pierwsze to piękne, sredniowieczne koscioly w Estelli i Magda je fotografujaca.
Drugie to prawdziwy rarytas. Jak wiecie, Hiszpania to kraj dosyć ciepły więc co jakiś czas są specjalne fontanny/krany z woda dla pielgrzymów. Ale, w tej czesci Navarry, znanej z win, jedna z winnic ma oprócz kraniku z woda kranik z winem dla pielgrzymów! Na zdjęciu poniżej Magda z wielką radością napełnia kubeczek! Dość powiedzieć że ten zwyczaj w tym miejscu jest znany od średniowiecza, i ma na celu "pokrzepienie strudzonych pielgrzymow". Myślę, za znajdziemy jeszcze wiele takich ciekawych zwyczajów pielgrzymich...