poniedziałek, 20 maja 2013

Fin del Camino

Spokojnie, jeszcze nie konczymy. Ot, umilajac sobie czekanie w kolejce
do prania, podziele sie pewna refleksja.

Nie wiem czy kojarzycie film o Camino, ktory jakies dwa lata temu
otarl sie o polskie kina. Angielski tytul to "the Way" , polski
bodajze "Droga do Santiago".( Tak wogole to temu filmowi i kiazce
P.Cohelo "Pielgrzym" przypisuje sie lawinowy w ostatnich latach wzrost
liczby ludzi z calego swiata chcacych przejsc Camino.)

Ale wracajac do tematu. Film zaczyna sie gdy syn glownego bohatera
ginie ledwo zaczawszy swoja pielgrzymke. Przyznam, ze gdy ogladalismy
film to ten fragment wydawal sie ronie wyssany z palca jak inne
"dramatyczne" momenty akcji typu utopienie plecaka w rzece czy nocleg
pod golym niebem.

Ale jak pokazala rzeczywistosc, ten akurat kawalek filmu jest calkiem
realistyczny. Niemal co drugi dzien mijamy stojace przy drodze krzye
upamietniajace pielgrzymow z calego swiata, dla ktorych dany akurat
odcinek okazal sie koncem Camino.

Powodow mozna sie tylko domyslac: zla pogoda, problemy zdrowotne,
wypadki drogowe... Do wpisu zainspirowal mnie pomnik przedstawiajacy
rower owiniety wokol pielgrzymiej laski, stojacy przy stromym
zjezdzie...
Fin del Camino nie koniecznie oznacza Santiago di Compostella.

p.s. jak juz ogarniemy pranie to spodziewajcie sie relacji z
dzisiejszego, wyjatkowego dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz