poniedziałek, 13 maja 2013

Radość dzielenia się

Dzisiaj chciałbym sie jeszcze chwilę zatrzymać nad naszym wczorajszym noclegiem - w Boadilli del Camino. Mieszkaliśmy w oberży (Magda po noclegu zaczęła ją nazywać "obeżra" - za chwilę dlaczego) o wdzięcznej nazwie En El Camino. Jest on w 100% procentach prowadzona przez jedną rodzinę, która również tam mieszka.

Ich serdeczność, chęć dzielenia sie i pomocy jest niesamowia - nawet na standarty Camino. A dodatkowo mają na to pomysł. Nie tylko stworzyli noclegownie ze stodoły (tu uwaga - stodola w Hiszpanii to zupełnie co innego niż w Polsce) plus zaadoptowali część domu, to jeszcze dodali wielki ogródek-patio, w którym min my mogliśmy wczoraj grzac sie w sloneczku. W domu jest dodatkowo bar z domowymi i kupnymi wyrobami. Wszystko za grosze jak na hiszpańskie standarty. Przypomnę na koniec że to wszystko we wsi liczącej 200 osób!

No ale chyba najbardziej ujela nas kolacja. Z tego co widziałem ciężko było o inne miejsce z ciepłym posilkiem we wsi. No więc od razu plus.
O 7 (no prawie, Hiszpanie nie przywiązują za dużo uwagi do punktualności) zaprosili wszystkich na kolacje. Podano dwie zupy (gulaszowa i z cieciorki) która można było jeść bez ograniczeń. A potem wołowina/kurczak/ryba do wyboru. Magda polegla przy swojej cwiarteczce (!) kurczaka i nie dała rady. A potem jeszcze deser - tradycyjny Flan. Dla strudzonych pielgrzymów takie przyjęcie to prawdziwe błogosławieństwo.

A rano było jeszcze śniadanie...

Nic dodać, nic ująć - olbrzymia życzliwość, gościnność i po prostu wspólna radość (jeden z właścicielu cały czas nam "kibicował" słowami Polska, Polski, itp.) to było to co nas wczoraj spotkało.

2 komentarze:

  1. tylko sie cieszyc z takich goscinnych progow. Prawie "nie ma jak u Mamusi ".
    Paczka z Hiszpani juz dotarla.
    Pozdrawiamy E.Z.Trojanek

    OdpowiedzUsuń
  2. Codziennie modlimy się koronką do Bożego Miłosierdzia w waszej intencji i naszej rodziny niech was Bóg prowadzi i dalej posyła wam dobrych ludzi w drodze

    OdpowiedzUsuń