niedziela, 9 czerwca 2013

FAQ czyli często zadawane pytania

W oczekiwaniu na zdjęcia z naszego wyjazdu, pozwolę sobie odpowiedzieć na kilka pytań które zadają nam bliźsi i dalsi znajomi. A nuż komuś się przyda ta wiedza :)

Pytanie 1: Czy było ciężko?
Odpowiedź: momentami tak. Ale właśnie momentami - dla mnie naprawdę trudny był pierwszy dzień (brak kondycji) i dzień siódmy (ból mięśni), dla Michała drugi tydzień gdy walczył z otarciami na nogach. Ogólnie było lżej niż się spodziewałam. I jeśli Camino daje radę przejść kilkaset tysięcy osób rocznie, w tym osoby 70+ no to nie przesadzajmy, że trzeba być jakimś mega wielkim herosem by ten trud pielgrzymki przetrzymać.

Pytanie 2: Co Wam to dało?
Jeszcze przed wyjazdem uzmysłowiliśmy sobie, że Camino nie przyniesie nam jakiś radykalnych, gotowych odpowiedzi typu: co dalej, jak mamy teraz żyć. To nie jest tak, że dochodzi się po tym miesiącu do katedry w Santiago i bum, grom z jasnego nieba i objawienie prawdy ostatecznej. Na pewno Camino dało nam czas do spokojnych przemyśleń, wspomnień o Filipie, czas na skupienie się na sobie, czas na odpoczynek od codzienności, od pracy. Dało możliwość poznania Hiszpanii spoza turystycznych folderów, poznania ciekawych ludzi. Dało też satysfakcje, że nam się udało, że się nie poddaliśmy, że daliśmy rade - fizycznie i psychicznie.Z pewnościa było warto i nie żałujemy.

Pytanie 3: Ile to kosztuje?
Powiem szczerze, nie podsumowaliśmy jeszcze wszystkich wydatków :)
Ale ogólnie: koszt noclegu w wieloosobowej sali w auberge waha się od 5 do 15E.
Koszt wyżywienia to ok. 15-25E dziennie (pewnie można by zejść do 10 rezygnując ile się da z jedzenia w knajpach, ale trzeba by wtedy wszystko dzwigać i często zapomnieć o jakimkolwiek ciepłym posiłku przez cały dzień).
To razy te 30 kilka dni.
Do tego koszty transportu w te i we wte oraz ewentualnie inwestycja w sprzęt typu buty, plecaki ect.

Pytanie 4: Dlaczego tak wcześnie codziennie wstawaliście?
Spróbujcie pospać sobie dłużej w 50-osobowej hali w której 30 osób wstaje i zaczyna się kręcić od godziny 5:00 rano. To raz. Większość schronisk i tak trzeba było opuścić do godziny 8:00 rano - to dwa.
Trzy - żeby uniknąć stresu z zajmowaniem miejsc w auberge trzeba było albo zarezerwować ją telefonicznie, albo przyjść "na nocleg" do godziny 14-15. Potem po prostu kończyły się miejsca.
Wreszcie - upał. W cieplejsze dni, nawet gdy temperatury były rzędu tylko 20-25 stopnii, po 13:00 robiło się gorąco i szło się paskudnie. Nie bez powodu Hiszpanie są mistrzami sjesty.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz