Dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą - z przygodami ale szczęśliwie wróciliśmy do domu.
Pierwsza przygoda była bardzo miła - nasza białoruska przyjaciółka ugościła nas na lotnisku w Paryżu prawdziwym piknikiem - aż obsługa lotniska nam zazdrościła, życząc smacznego :)
Drugą przygodę zorganizowała nam Lufthansa, fundując nam dodatkowe 3 godziny kiblowania na lotnisku we Frankfurcie, po tym jak opoźnił się samolot z Paryża i uciekł nam ten do Warszawy.
No ale koniec końców - dolecieliśmy. I czas wrócić do "normalności".
Ale jak już się ogarniemy to z pewnością jeszcze się odezwiemy ze zdjęciami.
raz jeszcze Wam dziękujemy za niesamowity miesiąc...
OdpowiedzUsuń