wtorek, 28 maja 2013

Ciekawostki Hiszpanii, cz. II

W końcu jest trochę więcej czasu, więc będę kontynuował wątek o ciekawostkach / osobliwosciach / naszych spostrzezeniach z Hiszpanii:

4) Sjesta - tak, to naprawdę funkcjonuje. I potrafi być wkurzajace. Prawie każdy sklep jest zamknięty od ok. 14 do ok.17. W wypadku dłuższych etapow, gdy do auberge dochodzilismy około 14, nic nie można było kupić ani zjeść w barze. Na szczęście nauczyliśmy się przezornie zaopatrywać za wczasu!

5) Posiłki - jedzą jednak inaczej niż u nas.
Zacznijmy od śniadania - prawie zawsze oznacza kawę i coś mega-slodkiego. Czasami sok pomarańczowy jako dodatek. Szczerze mówiąc na Camino napchanie się rano "slodkimi bulami" sprawdzało się - dawało sporo energi na pierwsza część dnia. Kolacje - no tu już jest kosmos. Często zdąża się je jeść Hiszpanom o 20-22. Ale sie im nie dziwie - o 22 jest jasno! Inna sprawa jest jednak frapujaca - wybór jedzenia na pierwsze i drugie danie. Na pierwsze oprócz zupy lub sałatki można wybrać makaron! Nie muszę dodawać jak sie można zapchać. A na drugie - niby normalnie świnia lub wołowina (dużo częściej niż w Polsce), frytki / ziemniaki i ... nic! Nie ma w zwyczaju dawać suruwek! Miecho/ryba i dodatek skrobiowy!

6) Castilliano - tutaj nikt nie mówi po Hiszpańsku. Poważnie Tutaj wszyscy mówią "Castilliano". I każdy Hiszpan, pytając zapyta o to, a nie czy mówisz po Hiszpańsku. Jest to ewidentnie kolejny, mały, ale widoczny symbol dużego poczucia niezależności regionów. Castilliano = czyli centralny, narzucony przez Kastylie (Madryt). No bo przecież można mówić jeszcze pk baskijsku (zwłaszcza w Navarra), po Gaelicku (Galicja gdzie teraz jesteśmy) czy w innym lokalnym języku regionu gdzie jeszcze nie doszliśmy. Trochę nam zajęło zanim to zalapalismy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz